Apacze Chiricahua i ich przywodcy w okresie meksykanskim.
APACZE W
OKRESIE MEKSYKAŃSKIM
Przywódcy
Apaczów Chiricahua
WSTĘP
Historia Apaczów Chiricahua, znana jest
bardziej z drugiej połowy XIX wieku, jak życie wodzów takich jak: Geronimo,
Victorio, Nana, Cochise, czy Mangas Coloradas. Jest to głównie okres
amerykański, czyli już po wojnie z Meksykiem, w latach 1846-48. Efektem wojny
był traktat w Guadalupe Hidalgo, w 1848r, oraz późniejszy układ Gadsdena o
odsprzedaży kolejnych terenów leżących na południu i stanowiące do dziś granicę
z Meksykiem. Wówczas to, amerykańskie władze, zobowiązały się do ujarzmienia
apackiej wolności i sposobu na przeżycie.
Zanim jednak do tego doszło, przez trzy dekady,
od ogłoszenia niepodległości, w 1821 roku, to rząd Meksyku zwalczał ten nieujarzmiony
opór apackich narodów. Oczywiście, po zajęciu północnych terenów Meksyku przez
Stany Zjednoczone, problem apacki nie zniknął. Tereny Chihuahuy i Sonory nadal
były nękane przez najazdy Apaczów – choć najbardziej ucierpiała Sonora. Pomimo,
iż wojna zakończyła się w 1848 roku, a kolejne ziemie zostały odsprzedane
Stanom Zjednoczonym w 1853 roku i zatwierdzone przez amerykański senat, w
kolejnym roku, to wojsko meksykańskie nadal stacjonowało w presidio Tucson.
Dopiero w marcu, 1856 roku, ostatni żołnierze opuścili ten garnizon i
przenieśli się do Imuris. Po opuszczeniu presidio Tucson przez żołnierzy
meksykańskich, osadnicy i mieszkańcy miasta oraz okolic poczuli się oszukani
przez nowe władze. Zostali teraz pozbawieni ochrony wojska przed najazdami Apaczów.
WPROWADZENIE
Przez cztery stulecia, począwszy od XVI wieku,
Apacze opierali się europejskiej inwazji na ich tereny. Niewątpliwe
zafascynowanie w pierwszym okresie spotkań, tych dwóch różniących się kultur,
wkrótce przerodziło się we wrogość.[1] Hiszpanie bardzo szybko
wyjawili swe dążenia do pacyfikacji terenu, oraz chrystianizacji ludności
tubylczej Południowego Zachodu.[2] W początkowym okresie
chodziło o odnalezienie legendarnych bogactw.[3] Jednak kolejne lata,
pokazały, iż handel niewolnikami, również może być bardzo dochodowym interesem.
Liczne nielegalne wyprawy po niewolników, na północne kresy Nowej Hiszpanii, w
dużym stopniu nasiliły wrogość krajowców wobec najeźdźcy.[4]
Wiele wczesnych dokumentów mówi nam o wręcz
przyjaznych spotkaniach Hiszpanów z Apaczami. Bywało, że Apacze prosili
Hiszpanów o pomoc w zwalczaniu wrogich sobie plemion. Jednak porywanie wśród
apackich narodów niewolników do hiszpańskich kopalń jak też do pracy w
hacjendach, zmieniło nastawienie samych Apaczów. Niewolnictwo od początku
hiszpańskiego podboju północnej Nowej Hiszpanii było codzienną rzeczywistością
i bardzo dochodowym procederem. Jego nagminność i zysk na stałe zostały
przyjęte na Południowym Zachodzie Ameryki Północnej i trwały, aż do XIX wieku.
W ten proceder zostały wciągnięte wszystkie plemiona północy, czyli wszystkie
stany północnego Meksyku. Wyprawy po niewolników przejęły plemiona indiańskie,
a wymiany dokonywały w osiedlach hiszpańskich, lub tych jak indiańskie puebla,
będące pod hiszpańską jurysdykcją.
Jak do tej pory, czyli do końca XVI wieku,
Hiszpanie dość skutecznie radzili sobie z oporem ludności zamieszkującej stałe
osiedla, lecz sprawa wyglądała o wiele inaczej w odniesieniu do plemion
koczowniczych. Potężny teren Apaczerii, zamieszkiwało wiele narodów, a wśród
nich Apacze; których stale przemieszczające się ranczerie, były dużym problemem
dla wojsk hiszpańskich.[5] Nie można było doprowadzić
do walnej bitwy, a jeśli już, czasem się to udało, to Apacze szybko się
wycofywali, jeśli widzieli przeważające siły wroga. Sami atakowali wyłącznie z
zaskoczenia i kiedy byli pewni wygranej.[6]
Apacze nigdy nie byli zbyt liczni, więc jeśli
zachodziło jakiekolwiek ryzyko, rezygnowali z ataku, nie stać ich było na
ofiary. Trzeba też pamiętać, iż każda ranczeria rządziła się własnymi prawami;
działała niezależnie, mając swego przywódcę i nie musiała dochowywać
lojalności, wobec zawieranych traktatów przez inne ranczerie.[7]
W takim społeczeństwie wykształciło się wielu
wybitnych przywódców, którzy wywierali często wpływ na inne ranczerie, oraz ich
wodzów. Dochodziło wówczas do wspólnych wypraw, które były postrachem dla
misji, oraz osiedli hiszpańskich. Podczas takich wypraw wodzowie sami wybierali
spośród siebie jednego wodza, który poprowadzi całą wyprawę. Apacze mieli wielu
wybitnych wodzów, którzy wybili się ponad przeciętną i stanowili elitę
społeczeństwa Apaczów Chiricahua. Posiadali wszelkie przymioty, które były
podstawą na drodze do przywództwa. Z pewnością do takich należeli Cochise,
Mangas Coloradas, czy Pisago Cabezon.
Wielu Apaczów, którzy potrafili wybić się, podczas działań wojennych,
nie zapisało się w historii, gdyż są to zbyt odległe czasy, ale przede
wszystkim, dlatego, że nie brali udziału w żadnych rokowaniach z Hiszpanami,
więc z tego powodu, nie posiadamy na ich temat pisemnych relacji. Czasami
niektóre imiona widnieją w notatkach z wypraw, które przeprowadzali Hiszpanie.
Jednak jest ich niewielu i zazwyczaj musieli oni współdziałać, lub mocno
zaszkodzić, aby zapisali się na kartach historii podboju.[8]
OKRES
MEKSYKAŃSKI
Początki XIX wieku, wyłoniły kolejnych wielkich
przywódców, którzy mocno odcisnęli swój ślad w historii Południowego Zachodu.
Druga dekada, to walki o niepodległość Meksyku i odłączenie się od korony
hiszpańskiej. Osłabiło to presidia północnego pogranicza, co otworzyło drogę
apackim najazdom na misje i osiedla.[9] Trzecia dekada, to
pierwsze lata młodego państwa, w którym walczono o władzę, a korupcja
przyczyniła się do jeszcze większego niezadowolenia społecznego. W takich to
warunkach wygasały ostatnie „miejsca pokoju”[10] stworzone przez władze
hiszpańskie, w końcu poprzedniego stulecia. Przebywały w nich apackie
ranczerie, których przywódcy zawarli traktaty zobowiązując się jednocześnie do
udzielania pomocy przy zwalczaniu innych wrogich Apaczów. Teraz era ta się
kończyła i z początkiem lat, 1830-tych, Apacze opuścili ostatnie miejsca, gdzie
mieli żyć w pokoju. Sytuacja Meksyku była na tyle trudna, iż dostawy dla
pokojowych Indian zostały prawie całkowicie wstrzymane z braku funduszy, a
presidios chronione zaledwie przez garść żołnierzy. Garnizony pozbawione
dostaw, a często i żołdu, nie mogły skutecznie przeciwstawić się indiańskim
najazdom, a już nie mówiąc o przeprowadzeniu wielkiej kampanii.
Pierwsze dekady XIX wieku zrodziły wielu
wybitnych przywódców, którzy potrafili skutecznie opierać się młodemu państwu i
wielokrotnie narzucać mu swą własną politykę. Spory we władzach Meksyku, jak
również walki wewnętrzne poszczególnych stanów o władzę, nie pomagały w rozwiązaniu
problemu apackiego.
Apacze Chiricahua to jedno z plemion, czy też
narodów należących do szerszej grupy znanej nam, jako Apacze. Chiricahua jak
każde z plemion Apaczów dzieliło się na odłamy, grupy lokalne i ranczerie. W
przypadku Chiricahua dzielili się oni na cztery odłamy: Chokoneno, Nednhi,
Chihenne i Bedonkohe.[11]
Apacze Chiricahua zajmowali tereny od
południowo-wschodniej Arizony do gór Mimbres i Mogollon w środkowym i
srodkowo-wschodnim Nowym Meksyku. Choć najdalej wysuniętym odłamem na południe
byli Nednhi, którzy zamieszkiwali północny obszar meksykańskiego stanu,
Chihuahua. Nazwy na przestrzeni wieków były różne dla tych odłamów, a niektóre
jak Mimbres, lub Apacze Mimbrenio zachowały się do dnia dzisiejszego. W
literaturze nadal spotykamy nazwy, Ojo Caliente (Gorące Źródła) Cooper Mines
(Apacze z Kopalni Miedzi), czy Mogollon, a także kilka innych, co z pewnością
wprowadza duży zamęt dla czytelnika.
Lata, 1820-te, to ostatnia dekada utrzymywania
się pokojowych osiedli dla Apaczów, założonych jeszcze w końcu poprzedniego
stulecia przez władze hiszpańskie. Wielu przywódców, którzy stali wówczas na
czele swych ranczerii nadal nimi kierowali w okresie młodego państwa, czyli
Meksyku.
Na arenie pojawili się tacy przywódcy jak: J.
J. Compa, Jasquedega, Mano Mocha, Pisago Cabezon, Teboca, Coyote, El Guero,
Feroz, Jasquenelte i wielu innych.
Wzrastało wówczas niezadowolenie wśród Apaczów,
szczególnie tych młodych, którzy urodzili się już podczas okresu pokojowych
osiedli. Nie mieli oni możliwości wykazania się jak to bywało podczas
prowadzenia działań wojennych. Starsi przywódcy, nie kwapili się do wyruszenia
na wojenną ścieżkę. Przyzwyczaili się do takiego życia, będąc pod kontrolą
hiszpańską, czy też meksykańską; od czasu do czasu pobierając racje żywnościowe,
lub prosząc o wyruszenie na polowanie pod eskortą któregoś z oficerów, lub
podoficerów, stacjonującego w pobliskim presidio.[12] Choć wielu z nich
próbowało uprawy roli, to jednak nie wszystkim się to udawało i nie zaspokajało
to potrzeb.
W tym okresie największym problemem dla
Meksykanów, było dalsze utrzymywanie Apaczów. Wszelkie dostawy i przydziały,
które wcześniej otrzymywali Indianie, zaczęły radykalnie się zmniejszać.
Regularność w dostawach stawała się wspomnieniem, a i tak dobrze, jeśli w ogóle
dotarła. Z każdym rokiem, a nawet miesiącem, populacja w pokojowych osiedlach
drastycznie malała, aż do całkowitego ich wyludnienia, w początkach lat,
1830-tych. Wówczas to, na nowo rozgorzały najazdy, oraz wyprawy wojenne
skierowane w osiedla i kopalnie północnych stanów Meksyku.[13]
Z pewnością, główną przyczyną tego stanu rzeczy
najpierw była wojna o niepodległość Meksyku, która podzieliła kraj i armię, a
potem nasilająca się korupcja u władzy, oraz walka o władzę, tak w rządzie
centralnym, jak i we władzach stanowych. Nas oczywiście interesują walki i
spory dotyczące północnych prowincji. Wojsko było częstokroć wykorzystywane, w
tych sporach, co odciągało je od sprawy zagrożenia ze strony Apaczów. Braki te
próbowano nadrobić wypłacaniem nagród za skalpy Apaczów.[14] Polityka płacenia za
skalpy Apaczów osłabiła znaczenie wojska, ale też zmniejszyła liczebność
meksykańskich peonów, czyli innych pokojowych Indian, którzy w tym okresie byli
mocno narażeni ze strony łowców skalpów. Wystarczyło mieć czarne włosy, aby
stać się ofiarą krwawego i wielce dochodowego procederu. Praktyki północnych
stanów rozjuszyły tylko Apaczów utrwalając nieufność i wzmagając nienawiść.
Władze cywilne i wojskowe, w pełni zdawały
sobie sprawę ze wzrastającego zagrożenia, oraz możliwości wyludnienia wielu
osiedli. Potwierdza to tylko wcześniejsze wnioski z czasów hiszpańskich, iż
łatwiej żywić Apaczów, aniżeli ich zwalczać. Rząd centralny wręcz wspomagał
Apaczów swymi dekretami. Mam tu na myśli dekret z grudnia 1827 roku o wydaleniu
osób pochodzenia Iberyjskiego. Spowodowało to usunięcie i wydalenie misjonarzy
z północnego pogranicza. Skutki były fatalne, gdyż otworzyło to korytarz dla
apackich wypraw na Sonorę. Wiadomym było, że system misji, był zapora
powstrzymującą najazdy. Po wydaleniu misjonarzy, misje zaczęły podupadać, a
zamieszkujący przy nich Indianie masowo je opuszczali. Jeśli dodać do tego
osłabienie presidios ze względu na brak wojska, to mamy dwa prezenty z pięknym
zaproszeniem do uczty dla prowadzenia wypraw w głąb Meksyku przez Apaczów. Te
zaproszenie oczywiście zostało w pełni wykorzystane przez kolejnych młodych
wojowników.
Po opuszczeniu rezerwatów, Apacze ruszyli na
Sonorę i Chihuahue. Zaczęły rosnąć wpływy wodzów, którzy potrafili
przeprowadzić szybki najazd i powrócić z łupami, ponosząc przy tym, jak
najmniejsze straty.
Najbardziej znanymi przywódcami z tego okresu
byli: Boca Matada, Chirimi, Mano Mocha, Cigarrito, Mangas Coloradas, Teboca, El
Negrito, Itan, Jasquedega, czy Delgadito, oraz wielu innych.
Chirimi[15] do 1831roku przebywał, w
pokojowych osiedlach, między innymi, w San Buenaventura, a czasami też w Janos.
Do tego czasu sprzyjał Hiszpanom, lecz po 1831 roku przeprowadził wiele
najazdów na Sonorę wspólnie z innym wybitnym wodzem, Pisago Cabezonem.[16] Pisago już w początkach
lat 1790-tych stanął na czele jednej z ranczeri. Około roku, 1830 przewodził
całemu ugrupowaniu, Apaczów Chiricahua odłamu Chokoneno. Do Lat, 1830-tych przebywał
w pokojowych osiedlach głównie przy presidio Janos, jak również w Bavispe. Po
tym okresie stał się nieprzejednanym wrogiem Meksykan. Jednak, co jakiś czas
większość wodzów prowadziła rozmowy pokojowe na przemian, a to z władzami stanu
Chihuahua, lub z władzami stanu Sonora.
Większość przywódców Apaczów Chiricahua do
końca lat 1830-tych w mniejszym, lub większym stopniu była skłonna do
współpracy z władzami Nowej Hiszpanii, a później Meksyku. Godzili się zamieszkać
w wyznaczonych miejscach zachowując pokój. Hiszpanie, oraz Meksykanie dbali o
swoich podopiecznych, gdyż wojna nie służyła nikomu, a gospodarka regionu w
latach 1790-1830 przynosiła spore dochody państwu. Nie tylko produkty rolne,
ale i karawany zmierzające do kopalń mogły regularnie dostarczać prowiant, jak
i wywozić wszelkie surowce.
Lata 1830-te, to szereg prób podejmowanych
przez obie strony dla zawarcia pokoju. Po jesiennej kampanii gubernatora Sonory
z 1834 roku w górach Mogollon do niewoli trafił wódz Tutije.[17] Wkrótce został
powieszony, ale Mangas Coloradas, oraz Pisago Cabezon zwrócili się teraz
przeciwko Sonorze, choć skłonni byli podjąć rozmowy pokojowe. Do rozmów doszło
w El Paso tego samego roku.[18] Na obradach pojawili się: Caballo Ligero,
Cigarrito, Cuchillo Negro, Jasquedega, oraz Mangas Coloradas, który po śmierci
Tutije przerwał dalsze rozmowy.
Caballo Ligero działał wspólnie z Pisago
Cabezonem. Obaj przywódcy pojawili się na rozmowach pokojowych 21 czerwca 1836
roku w Santa Rita del Cobre. Wówczas dołączyli oni do wodzów: Itana,
Francisquillo, Ronquillo, oraz Muchacho, którzy już od maja prowadzili rozmowy
z ówczesnym dowódcą presidio w Santa Rita del Cobre, Mariano R. Reyem. Itan już
rok wcześniej podpisał traktat również w Santa Rita, z pułkownikiem Cayetano
Justinianim. Prestiż Itana, oraz popularność trwała jeszcze w latach 1850-tych.
Inni wodzowie jak, Feroz, Costilla i Chatto[19] już latem 1832 roku ponownie
podjęli rokowania w Janos zaledwie w rok po opuszczeniu tego miejsca przez
większość ranczerii. Choć pokój został zawarty, to nie trwał on zbyt długo. Na
początku kolejnego roku w zasadzie przestał on funkcjonować – najpewniej powodem były braki w dostawach
przydziału dla Indian.
Jeszcze podczas podpisywania traktatów jak i
podczas pierwszych rozmów Meksykanie dysponowali licznymi prezentami, aby
skłonić apackie ranczerie, oraz ich przywódców do zawarcia pokoju. Jednak
później najczęściej brakowało funduszy, aby dotrzymać zobowiązań.
Kolejna poważniejsza próba zawarcia pokoju
odbyła się wiosną 1842 roku.[20] Wówczas to wiele apackich
ranczerii w okresie 1842-44 zamieszkiwało pokojowe osiedla przy Janos,
Galeanie, Carrizal, Agua Nueva, oraz Encinillas w stanie Chihuahua, a także we
Fronteras w stanie Sonora. Wkrótce pojawili się tam wodzowie: Mano Mocha,
Manuel, El Chino, Torres, Vicente, Coleto Amarillo, jak również Mangas Coloradas,
Pisago Cabezon, Teboca, Anaya, Zozaya, oraz wielu innych - ale to, Mano Mocha
pojawił się już 10 kwietnia w Janos skąd udał się do miasta Chihuahua na
spotkanie z głównodowodzącym stanu Chihuahua półkownikiem Garcią Conde. Mano Mocha
reprezentował 28 przywódców Apaczów Chiricahua różnych odłamów. Po
zatwierdzeniu rozmów przez Pisago Cabezona, oraz innych wodzów wrócił do Janos.
W lipcu pojawił się w Galeanie, a potem był leczony w wojskowym szpitalu w
mieście Chihuahua.[21] Obie strony – tak odmienne
kulturowo - działały na rzecz pokoju, jak w przypadku wprowadzenia zakazu
sprzedaży alkoholu Apaczom przez handlarzy, oraz prywatnych obywateli. Odbyło
się to na początku 1843r w porozumieniu z komendantem presidio Janos, oraz
wodzami, Manuelem i Torresem.[22] W innym przypadku doszło
do oszustwa, w którym El Negrito utracił konia. Sprawa dotarła, aż do
głównodowodzącego stanem Chihuahua, który nakazał zwrot mienia dla wodza.[23] Dbałość Meksykanów, aby
nie dopuścić do jakichkolwiek powodów powstania Indian, była czasem
zaskakująca. Jednak pomimo starań z obu stron już w 1844 roku pokojowe osiedla
zaczęły się wyludniać. Większość ranczerii opuściła wyznaczone miejsca i przeniosła
się w góry najczęściej kierując się na swe rodzime tereny.[24]
Z pewnością, oprócz braku dostaw, do porażki
przyczynił się, nieuzasadniony mord dokonany przez żołnierzy meksykańskich na
Apaczach przebywających we Fronteras, w Sonorze. Kilku Apaczów zginęło, ale i
też wielu przeniosło się do Janos, pod opiekę władz stanu Chihuahua. W maju 1843
roku kilku wodzów z pokojowych osiedli przy Janos złożyło oficjalny protest i
zażądało ukarania winnych.[25]
Po tych wydarzeniach, aż do zakończenia wojny
ze Stanami Zjednoczonymi wiosną 1848 roku, Meksykanom nie udało się tak dalece
zapanować nad apackimi ranczeriami z narodu Chiricahua.
Wojna z lat 1846-48 zakończyła się podpisaniem
traktatu w Guadalupe Hidalgo. Meksyk utracił północne tereny na rzecz Stanów
Zjednoczonych, w tym większą część Apaczerii. Wojna wyniszczyła kraj, który
dopiero, co stanął na nogi po wieloletniej wojnie o niepodległość. Pusty
skarbiec zaowocował kolejną utratą terenów na północy, gdyż Stany Zjednoczone
odkupiły część, która i tak znajdowała się pod kontrolą wojsk amerykańskich.
Rząd Meksyku potrzebował tych pieniędzy, a północą? Mało, kto z polityków w
mieście Meksyk przywiązywał do tych ziem większą wagę. W ten sposób doszło do
układu Gadsdena w 1853 roku, zatwierdzonego przez amerykański senat w kolejnym
roku. Od tej pory ziemie zamieszkiwane przez odłamy Apaczów Chiricahua przejęły
pod swą kontrolę wojska armi amerykańskiej.
W późniejszym okresie, czyli druga połowa XIX
wieku, Apacze Chiricahua, zamieszkujący rezerwaty po stronie amerykańskiej,
często używali Meksyku, jako schronienia przed armią amerykańską, jak też
miejsca do uzupełniania swych zapasów, oraz prowadzenia handlu zrabowanym
inwentarzem. Pomimo, iż strona amerykańska zobowiązała się we wcześniejszych
umowach do powstrzymania apackich najazdów na Meksyk, w owym czasie, lata
1850-te, było to nie realne. Dopiero druga połowa lat 1880-tych po poddaniu się
grupy Geronima, oraz wywiezieniu Apaczów Chiricahua na Florydę zakończyła erę
apackich wojen.
Choć wojny prowadzone przez Apaczów Chiricahua
z armią amerykańską, czy meksykańską zostały zakończone to nadal wielu Apaczów
z tego narodu zostało na Południowym Zachodzie po tym, gdy rząd wysłał ich
wszystkich na Florydę. Żyli oni przez dekady w meksykańskich Sierra Madre jak
też w innych górach. Od czasu do czasu znikały jakieś krowy, lub inne zwierzęta
z meksykańskich pastwisk, czy zagród. Jednak ci Apacze doskonale się ukrywali,
było ich nie wielu i nie rzucali się w oczy. Możliwe, że ich potomkowie nadal
żyją gdzieś w górach, północnego Meksyku.
Fehrmann Ireneusz
[1] The Explorers of North America 1492-1806. J.
Bartlet Brebner London 1933r. Pierwsze wzmianki pochodzą z wyprawy, Cabezy de Vaca, w latach,
1528-36. Str.70-74 Dwa lata później, wyprawą na Florydę, kierował, Hernando de
Soto, lecz najpewniej nie spotkał się z Apaczami. Str.76 Kolejna wyprawa,
Francisco Vasqueza de Coronado, 1540-43, miała odnaleźć legendarne złote
miasta. Str.89 Cztery dekady później doszło do wyprawy Rodrigueza i zaraz
potem, Antonio de Espejo. Str.101
[2] The Spanish Frontier in North America. David
J. Weber 1992r. W 1598r, zorganizowano wyprawę kolonistów,
którzy mieli założyć stałe osiedla na terenie Nowego Meksyku. Wyprawą dowodził,
Juan de Ońate i był też pierwszym gubernatorem prowincji.
[3] Spanish Explorers, In the Southern United
States, 1528-1543. Edited by Frederick W. Hodge and Theodore H. Lewis. Austin,
Texas 1990
[4] Jack Forbes, Apache, Navaho and Spaniard;
str.120-21; 132; 148-49; 163
[5] The Conquest of Apacheria. D. Thrapp wstęp. Tereny Apaczerii to głównie cztery stany. Arizona i
Nowy Meksyk, należące do Stanów Zjednoczonych, oraz Chihuahua i Sonora, będące
północnymi stanami Meksyku. Doliczyć do tego trzeba fragmenty stanów, które
graniczą, z wyżej wymienionymi.
[6] Oczywiście sprawa inaczej wyglądała podczas wypraw odwetowych. Wówczas
bohaterskie szarże wojowników nie były czymś obcym.
[7] Ranczeria – poszerzona rodzina, która stanowiła oddzielną i
niezależnie działającą jednostkę społeczną rządzącą się własnymi prawami i
kierowaną przez szanowanego przywódcę, którego obierają członkowie tejże
ranczeri. Zazwyczaj składała się z dziadków ich dzieci, w tym córki z mężami,
oraz ich dzieci.
[8] Griffen W. B. Apaches At War and Peace, The
Janos Presidio, 1750-1858; Wodzowie: Jose Antonio, str.91; Naranjo, str.93;
Side lub Cide, str.126-27, 142-43.
[9] Presidio – słowo z języka hiszpańskiego – oznacza wyznaczony teren wraz
z zabudowaniami o znaczeniu militarnym. Inaczej można powiedzieć, fort lub
garnizon.
[10] Establesimiento de Paz – zaczątek współczesnych rezerwatów dla Indian.
[11] Sweeney Edwin R. Mangas Coloradas, Chief of
the Chiricahua Apache. Oklahoma, 2011
[12] Nie chcę tu wprowadzać stereotypu. Oczywiście starsi przywódcy
niejednokrotnie prowadzili swych wojowników na wyprawy. Geronimo, czy Nana,
byli już w podeszłym wieku, kiedy potrafili przeprowadzić wiele najazdów
zwodząc armię amerykańską i jej znacznie przekraczające siły.
[13] Nie znaczy to, iż wcześniej Apacze Chiricahua nie przeprowadzali
najazdów. Nie wszyscy zamieszkali w pokojowych osiedlach. Wielu nadal
prowadziło najazdy, w okresie przed, 1830-tym.
[14] Najbardziej znani łowcy skalpów to: James Johnson i James Kirker.
[15] William B. Griffen; Utmost Good Faith,
Patterns of Apache-Mexican Hostilities In Northern Chihuahua Border Warfare,
1821-1848
[16] Jak wyżej
[17] Tutije należał w tym okresie do najbardziej znanych i wpływowych
wodzów, dorównując tym, Mangasowi Coloradas.
[18] Stronę meksykańską reprezentował kapitan, Ronquillo.
[19] Nie mylić go, ze zwiadowcą, z lat, 1870-tych, oraz początku,
1880-tych, kiedy wojownik imieniem, Chatto, służył w armii amerykańskiej pod
rozkazami generała, G. Crooka.
[20] Traktat podpisano, 4 lipca, 1842r.
[21] Meksykanie dbali o tych, którzy potrafili utrzymać pokój i pohamować
zapędy młodych wojowników.
[22] Griffen William B. Apaches at War and Peace,
The Janos Presidio, 1750-1858 str.206
[23] Jak wyżej str. 206
[24] Griffen Willim B. Utmost Good Faith; Paterns
of Apache-Mexican Hostilities In Northern Chihuahua Border Warfare, 1821-1848
[25] Pod koniec maja, 1843r, wodzowie: Mangas Coloradas, Torres, Chinaca,
Anaya, Manuel i Zozaya, (mieszkał w Carrizal) przybyli do komendanta presidio
Janos.
Comments
Post a Comment